Każdy Twój komentarz czytam, z każdego mam ogromną satysfakcję.
Jeśli podoba Ci się u mnie, dodaj się do obserwatorów.
Na pewno Cię odwiedzę.

piątek, 25 września 2015

Pielęgnacyjny ulubieniec!

Seria kremów Alantan Dermoline jest mi bardzo bliska i przyjazna dla mojej skóry. Dosyć niedawno w skład serii wszedł Alantan wzbogacony o mocznik. 


Dostałam kiedyś od przyjaciółki próbkę tego kremu i bardzo przypadła mi do gustu jego lekka konsystencja i łatwe wchłanianie. Dlatego też po próbce postanowiłam sięgnąć po pełnowymiarowe opakowanie. 
Tak jak wspominałam wcześniej, krem ma lekka konsystencję, więc idealnie nadaje się pod makijaż.
Podkład na nim się nie roluje, świetnie razem współgrają. Dodam, że moja skóra potrzebuje mocnego nawilżania zawsze i wszędzie, dlatego nigdy kremu nie szczędzę. Tak jest i tym razem, a mimo nałożonej grubej warstwy wszystko pięknie się wchłania. 
Co do stopnia nawilżenia. Dla mnie jest świetne. Nie pojawiają się żadne suche skórki jak na razie, na prawdę czuję nawilżenie przez cały dzień. Takiego efektu oczekuję od kremu, dlatego jestem bardzo zadowolona. Krem także dosyć dobrze radzi sobie z łagodzeniem jakichś zmian, czy podrażnień, a wszystko to za sprawą d-pantenolu i alantoiny. Nie spowodował też u mnie uczulenia, zapchania, czy powstawania większej ilości niedoskonałości. Jest to dość bezpieczny kosmetyk pielęgnacyjny. 
Opakowanie to standardowa, plastikowa i miękka tubka, z której całkiem dobrze wydobywa się krem. Nawet nie denerwuje mnie sposób zamknięcia, czyli zakrętka, choć czasem muszę się pozginać jak mi gdzieś wypadnie. 

Skład kremu jest prosty i krótki.  

Obietnice producenta zostały w 100% spełnione.
Za każdym razem gdy sięgam po któryś z alantanów jestem zadowolona. Nigdy nie zawiodły mojej wrażliwej i reaktywnej skóry. 
Znacie ten krem? Lubicie alantany? Piszcie koniecznie! 
Pozdrawiam 
Gabi

11 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tych krajach, ale już wiem, że zabiorę co na następne wakacje. Mimo używania fitrów trochę się spaliłam, a pantenol i licznik działają cuda. :) dzięki za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. o prosze, tej wersji jeszcze nie znalam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. używałam maści Alantan :)
    nominowałam cię do akcji liebster blog award, po więcej informacji zapraszam do siebie na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam, ale nie pamiętam czy używałam... Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. nie znam ale z chęcią poznam go bliżej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam wersję fioletową, ale i na ten muszę się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jeszcze żadnego kremu alantan nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Alantan to klasyk ale tej wersji nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz widzę tą wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam fioletową wersję, ale ostatecznie zużyłam do dłoni :P

    OdpowiedzUsuń