Witajcie po długiej przerwie! :)
Promocje drogeryjne czasami sprawiają, że chce się kupić coś nowego, sprawdzić inne firmy. Takim sposobem też trafił w moje ręce tusz z MaxFactor, który okazał się kompletną klapą. Bardziej sklejającego rzęsy tuszu nigdy nie miałam. Z racji tego, iż jestem maniaczką idealnie rozdzielonych i prawie naturalnie wyglądających rzęs udałam się do Inglota po cudo, które miało ukrócić moje męczarnie z tuszami nieumiejętnie rozdzielającymi rzęsy. Jest to oto taki grzebyk.
Grzebyk wykonany jest dosyć solidnie, ma metalowe ząbki, które są gęsto osadzone, ostro zakończone dzięki czemu dobrze przebijają się w gąszczu posklejanych tuszem rzęs. Z racji ostrych ząbków trzeba uważać, aby się nie dziabnąć w oko, albo w palca, co mnie się zdarzyło i na prawdę bolało.
Grzebyk wykonany jest dosyć solidnie, ma metalowe ząbki, które są gęsto osadzone, ostro zakończone dzięki czemu dobrze przebijają się w gąszczu posklejanych tuszem rzęs. Z racji ostrych ząbków trzeba uważać, aby się nie dziabnąć w oko, albo w palca, co mnie się zdarzyło i na prawdę bolało.
Składany grzebyk jest o tyle praktyczny, że spokojnie włożycie go do kosmetyczki, zabierzecie w podróż bez obawy, że albo ząbki się połamią, wypadną, albo uszkodzą kosmetyk, czy wyrządzą jakąś inną niespodziewaną szkodę. Jest po prostu bezpieczny, brawo on!
Grzebyk ładnie wyczesuje nadmiar tuszu, rozdziela rzęsy. Jeśli zbyt dużo tuszu ściągniecie z rzęs, z powodzeniem możecie dołożyć kolejną warstwę tuszu póki tamta jeszcze nie wyschła i nadal czesać rzęsy, aż do momentu, kiedy efekt dla Was będzie zadowalający.
Takie wyczesane rzęsy tym grzebykiem wyglądają naturalniej, niż pomalowane tuszem i zostawione same sobie. Wiem, że dla niektórych z Was takie bawienie się w czesanie rzęs nie zawsze będzie możliwe, szczególnie gdy np rano spieszycie się do pracy czy szkoły. Ja jako maniaczka, codziennie znajduję na to czas, takie moje zboczenie. ☺
Czyszczenie ząbków czasem płynem micelarnym, czy płynem dwufazowym nie wystarczy. Bardzo dobrze radzi sobie z tą czynnością szczoteczka po zużytym tuszu do rzęs. Precyzyjnie powłazi między ząbki i pozostałości tuszu usunie, oczywiście pod bieżącą wodą.
Pewnie dla niektórych fakt, że zapłaciłam w Inglocie 19zł za kawałek plastiku z metalowymi drucikami jest dziwna, ale ja nie żałuję i z pewnością gdy coś się stanie z moim aktualnym zakupię ponownie.
Polecam wszystkim maniaczkom pięknie wyglądających rzęs.
Lubicie takie kobiece gadżety? Która z Was posiada i używa? Chętnie się dowiem!
Pozdrawiam
Gabi
Pięknie rozczesuje rzęski, przydatny gadżet :)
OdpowiedzUsuńKochana kliknęłabyś w link w poniższym poście ?
http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2015/11/dresslink-paszcz-z-biaym-futerkiem.html
Dzięki ;*
Faktycznie ładnie rozczesuje rzęsy :) Ja używam do takich rzeczy szczoteczki po starym tuszu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie narzędzie tortur ;p
OdpowiedzUsuńSama mam ten grzebyk i urzywam :) i też lubię efekt rozdzielonych rzęs.
OdpowiedzUsuńklik blog
nie miałam takiego grzebyka, ale przy używaniu tuszu z Lovely to by mi się przydał.. ;)
OdpowiedzUsuńooo chce <3
OdpowiedzUsuńsuper jest ten grzebyk
Nigdy o czymś takim nie słyszałam,ale koniecznie muszę przetestować bo te nie lubię mieć sklejonych rzęs
OdpowiedzUsuńmuszę się za tym gadżetem rozejrzeć :D
OdpowiedzUsuńFajna sprawa:P ja używam grzebyka, który miałam dołączony do podręcznego zestawu z jakieś kosmetyczki haha. Twój to pełna profeska:D
OdpowiedzUsuń