Każdy Twój komentarz czytam, z każdego mam ogromną satysfakcję.
Jeśli podoba Ci się u mnie, dodaj się do obserwatorów.
Na pewno Cię odwiedzę.

piątek, 13 marca 2015

O(d)pal się na wiosnę!

Witam Was!

Choć za oknem jeszcze brzydko zanim się obejrzymy zawita do nas wiosna. Zaczniemy wyciągać spódnice i sukienki, będziemy pokazywać nogi. I co tu zrobić, żeby nie wyglądać jak albinos. Fajnie jest dodać sobie lekkiego koloru i z pomocą przychodzi nam DROGOCENNA MGIEŁKA ARGANOWA 2w1 SAMOOPALAJĄCA z BIELENDY.Jest to mój pierwszy tego typu produkt, wcześniej bałam się eksperymentować z samoopalaczami. Jednak miałam wesele, a że kupiłam czerwoną sukienkę, nie chciałam wyglądać jak nasze barwy narodowe. Kupiłam tą mgiełkę i to był strzał w 10! 
Jest to samoopalacz, który pozwoli nam uzyskać w bardzo szybkim czasie efekt opalonej skóry. W moim przypadku wystarczą dwie aplikacje. Dla podtrzymania efektu raz w tygodniu wysmarować się i będzie ok. 
Plusami oczywiście jest bardzo, o dziwo, naturalna, ale sztuczna opalenizna, podczas spania nic się nie ściera, kolor schodzi równomiernie, ubrania się nie brudzą, o ile nie ubierzemy się od razu po nałożeniu preparatu, oraz atomizer, który ułatwia aplikacje.


Dodam, że po takim opalaniu poszłam do salonu na regulację brwi i pani kosmetyczka zauważyła, że mam pięknie opalone nogi. Oczywiście zapytałam czy widać, że to sprawka samoopalacza, twierdziła, że efekt bardzo naturalny i nie przyszło jej do głowy, że to samoopalacz.
Minusy. Dla niektórych fakt, że mgiełka jest przezroczysta może stanowić pewnego rodzaju problem, gdyż nie widać na ciele miejsc gdzie trzeba poprawić, dołożyć, lub lepiej rozsmarować mgiełkę. Ponadto opakowanie przecieka, co jest totalną porażką, bo można sobie plam i to konkretnych narobić, ale może ja kupiłam trefny egzemplarz. Jak we wszystkich produktach tego typu zapach, po jakimś czasie paskudny,  ale prysznic wszystko załatwia. Wysusza skórę. 

Moje rady: po peelingu nasmarować się oliwką i poczekać chwilę, a następnie zaaplikować mgiełkę, wtedy lepiej się rozsmarowuje. Nie drapać się, unikać wody jak ognia, bo jak coś chlapnie to będą smugi. Jeśli z trudem się opalacie i złapiecie choć odrobinę słońca, to jest to produkt, który fajnie podbija naturalną opaleniznę.  
Cena ok 20zł za 150ml produktu, dostępność Rossmann i wszelkie drogerie, w których znajdziecie kosmetyki Bielendy. Swoją drogą warto wspierać polskie firmy. 




Mnie efekt zadowala i z chęcią będę jej używać dalej, choć na twarz bym bała się aplikować.
Znacie tą mgiełkę? Używacie samoopalaczy, czy jednak czekacie do lata, aby zdobyć naturalną opaleniznę?
Zostawcie komentarz.
Pozdrawiam Was ciepło!
Gabi

21 komentarzy:

  1. miałam mgiełke jest extra ;)
    może obs ? zacznij i daj znac :)) http://paperlifex33.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny efekta ;)
    Ale ja i wszelkie samoopalacze nie umiemy sie dogadac ;)
    Zawsze cos nie dociagne, gdzies bedzie za duzo.....i cos co ma wygladac ladnie u mnie wyglada....fa ta lnie! !!
    Rozmaitowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie liczyłam na porozumienie z samoopalaczem, ale jak widać kwestia podejścia i jest sukces. :)

      Usuń
  3. Faktycznie super efekty, w sumie na twarz też bym się bała, ale warto czasem zaryzykować :D
    Pozdrawiam, obserwuje i liczę na to samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sobie gdzieś na ciele zrobisz plamę to jakoś to będzie, ale jak sobie źle rozsmarujesz na twarz to chyba tylko dobrze kryjący podkład uratuje. :)

      Usuń
  4. Efekt jest i to dość ładny jak na dwie aplikacje :)
    Ja jednak nie stosuję takich produktów więc pozostanę przy nie opalającej wersji arganowej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam dużo dobrego na temat nieopalających olejków z tej serii.

      Usuń
  5. Efekt mi się podoba :) Z chęcią wypróbuję ;)
    Obserwuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo, fajny efekt :) Muszę się na nią skusić.

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie dla mnie samoopalacze. Lubię swoją jasną skórę :) należę do bladolicych.

    ps. co do tej tabliczki czekolady, że Twój Pan przychodzi i pyta, mój jest twardy :D sam nie je, i nie przynosi mi. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie umiem używać samoopalaczy i kremów brązujących- pozostaje mi czekać na słońce! :) dodaj sobie gadżet 'obserwatorzy' żeby inni mogli Cię łatwo dodać do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. efekt rzeczywiście świetny, ja mam teraz na tapecie, przed wiosną i latem rajstopy w mgiełce od Lirene, też fajny produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam tylko rajstopy w sprayu Sally Hansen. Jak wykończę swoją mgiełkę to może się rozejrzę, skoro polecasz.

      Usuń
  10. Ładny efekt :). Ja swego czasu używałam balsamu brązującego do ciemnej karnacji z Lirene i byłam całkiem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię tę mgiełkę, niestety moja także przecieka:/

    OdpowiedzUsuń